Spektakl w choreografii i wykonaniu Gosi Mielech to czas spędzony na bezdechu, z otwartą buzią z zachwytu. „Tematem tego osobistego spektaklu jest strach – pierwotna emocja, która prowokuje destrukcję, ale także umożliwia przetrwanie. Strach, jako śliski twór, który pełza pod skórą, penetruje i zatruwa krew.” Perfekcja wykonania, gimnastyczna sprawność okraszona artystyczną wrażliwością, stworzyła zjawiskowo piękne widowisko. Wartością dodaną była również możliwość zadania pytań artystce po występie, gdzie szczególnie jedna odpowiedz doprowadziła do ponownego aplauzu wśród publiczności. Zapytania – co robi, że utrzymuje tak doskonałą kondycję i sprawność ciała, odpowiedziała, że pracuje nad nim, nie tylko w czasie, kiedy przygotowuje się do występów, ale szczególnie intensywnie kiedy ma tzw. wolny czas. Ważna uwaga, jeżeli chcemy osiągnąć precyzję i dokładność w każdym naszym działaniu, nie ma innego sposobu jak praca nad tym. Dokonały spektakl z niezwykle przyjemnym bonusem w postaci spotkania z artystką.
Nie wolno się bać, strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, odwrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach, tam nie ma nic. Jestem tylko ja.
Frank Herbert